Jak zapewne wiecie w 2015 roku Ksiądz Jan Kaczkowski był gościem Akademii Sztuk Przepięknych podczas 21. Przystanku Woodstock. Spotkanie prowadził Błażej Strzelczyk z Tygodnika Powszechnego!
Dzięki ekipie KręciołaTV można obejrzeć całość materiału z tego spotkania. Posłuchajcie, bo warto!
Ja właśnie skończyłam i powiem Wam, że momentami uśmiałam się do łez.
Po odejściu Ks. Jana pozostanie pustka, którą trudno będzie wypełnić, ale w moim sercu i w mojej pamięci (W moim pałacu pamięci ma swoją wielką, honorową salę :)) pozostanie właśnie taki - uśmiechnięty, zabawny, szczery, pogodny, ciepły i kochany <3
Pojawiły się informacje dotyczące daty i miejsca pogrzebu ks. Jana.
Opublikowany przez DEON.pl na 29 marca 2016
Uroczystości pogrzebowe Ks. Jana Kaczkowskiego będą miały miejsce w piątek, 01.04.2016 r.
Ciało Kapłana wystawione zostanie w kościele św. Jerzego w Sopocie od godziny 11:00.
O godzinie 11.30 odbędzie się pożegnalny koncert.
Msza Święta pogrzebowa odprawiona zostanie o godz. 12:00, zaś pogrzeb o godz. 14:00 na Cmentarzu Komunalnym w Sopocie.
Wolą rodziny Zmarłego jest, by osoby uczestniczące w uroczystościach pogrzebowych Ks. Jana zamiast kwiatów złożyły datek na potrzeby Puckiego Hospicjum.
Istnieje również możliwość przekazania 1% podatku dochodowego na rzecz hospicjum.
Aby przekazać 1% podatku dochodowego należy w formularzu PIT wypełnić zamieszczony w nim "Wniosek o przekazanie 1% podatku należnego na rzecz organizacji pożytku publicznego (OPP)".
W rubryce "Numer KRS" należy wpisać 0000231110, a w rubryce "Wnioskowana kwota" należy podać kwotę stanowiącą 1% podatku i zaokrągloną do pełnych dziesiątek w dół.
Krótkie wspomnienie cudownego, kochanego Dobrego Człowieka.
Nasz brat Jan Kaczkowski (1977-2016)
Takiego go poznaliśmy. Taki był. Takiego chcemy go zapamiętać. On naprawdę żył na pełnej petardzie. I dawał nadzieję - wierzącym i niewierzącym. Właśnie taki był nasz brat ksiądz Jan Kaczkowski. "Ja nie jestem nikim wyjątkowym i proszę mnie za takiego nie mieć. Jestem najzwyklejszym, błądzącym księdzem i chrześcijaninem, waszym bratem Janem, który często się w życiu gubił. Jeśli Pan Bóg przyjmie mnie do siebie, obiecuję, że na tyle, na ile mi pozwoli, bo to też nie jest takie oczywiste, będę próbował być blisko was. Przepraszam wszystkich tych, których skrzywdziłem, których niesprawiedliwie oceniłem. Proszę o wybaczenie wszystkich, którzy się poczuli przeze mnie dotknięci w tych momentach, kiedy nie stanąłem na wysokości zadania. I chciałem powiedzieć, że nie mam żalu do nikogo. Tak mi, Panie Boże, dopomóż" ks. Jan Kaczkowski, "Życie na pełnej petradzie", Kraków, 2015
Opublikowany przez DEON.pl na 28 marca 2016
Ks. Jan Kaczkowski - założyciel puckiego hospicjum - sam choruje na chorobę nowotworową - glejaka mózgu. Obecnie stan jego zdrowia mocno się pogorszył. Kapłan jest bardzo słaby, dużo śpi, jest jednak przytomny. Trudno nawiązuje kontakt z innymi. Rodzina ks. Kaczkowskiego prosi o modlitwę w jego intencji. Duchowe wsparcie jest ks. Janowi teraz bardzo potrzebne - informują lokalne media.
Co tu gadać wiele… dobrze nie jest, ale przecież może być! Jeśli się modlicie to módlcie się również za Niego. Jeżeli się nie modlicie to pamiętajcie, że ludzka myśl i energia ma potężną siłę - bardzo Mu się przydadzą Wasze dobre myśli i pozytywna energia. Jasność jest dobra! <3
Dużo dziś będzie muzyki, bo czasu mam mnóstwo… tak to jest jak się utknie do 23:30 w Łodzi, bo szanowny małomiasteczkowy przewoźnik miał kaprys zastrajkować i trzeba poczekać aż przewoźnik z dużego, ładnego miasta Szczecina przyjedzie i odwiezie cię człowieku na twoje zadupie…
No to czekam sobie, a że nastrój mam jaki mam, no i jest Łódź, zatem będzie muzyka, która nierozerwalnie kojarzy mi się z Łodzią.
Mam szczególny sentyment do tego miasta, choć jest brudne i śmierdzi, to jednak spędziłam w nim prawie siedem lat życia i to tych takich najfajniejszych - studenckich i nie tylko, a takich rzeczy się nie zapomina :)
Mnóstwo muzyki mi wówczas towarzyszyło, muzyki różnorodnej, w tym utwory, które poniżej. Niektóre z nich usłyszałam po raz pierwszy właśnie w Łodzi, a w dodatku są tak samo pokręcone jak to miasto…
Enjoy!
1.
"Idziemy razem skakać sobie z okna Tak jak dziś Nigdy nie będę już Musiał bać się o nasz świat Stoimy z boku Policja śpi na drzewie, anioły bombardują ziemię" 2.
"Znowu wydaje mi się, że Jestem Batmanem i mam ogonek Moi koledzy też tak chcą Chodzę nocami po dachach i drzewach…"
A jak tam Wasze ogonki?…
3.
"A może to normalne, że się inaczej marzy, inaczej się przeżywa i pije się po pół…" 4.
"Ukłoń się świrom, żyj, nie umieraj…" 5.
6. "Wybrałem cię spośród milionów, wybrałem tak jak mogłem wtedy najlepiej. Wpuściłem cię do swego domu, nie myślałem o tym co, gdzie i kiedy…" 7.
"Łąka na niebie się kończy Ja tańczę, tańczę na słońcu Słowo, na które czekałem Padło z Twoich ust w końcu Tańczę, ja tańczę na łące Przecież łąka to słońce Mądrze świat został stworzony Dzięki za to Ci Ojcze…" 8.
"Hej, hej - Mars napada Dookoła ludzi gromada Hej, hej - Mars atakuje Żadnej litości nie czuje Hej, hej - Mars napada Owoce pracy naszej zjada Hej, hej - ludkowie biedni Kolejny zlew powszedni […] Militarystyczne siły Marsa z pewnej oddali Przesuwają się na zachód, Wisła się pali!!! Gruszkę można walić takoż pod obraz i z pamięci
Choć już płonął, to krzyczał: "A jednak się kręci!"
A jednak się kręci Słońce dookoła Ziemi Zaświadczą o tym księża palcami swemi…" Na 3 roku, kiedy mieszkałam razem z Magdą Coma była na porządku dziennym…
9.
10.
"Spadam… Co się wyprawia…"
11.
"Wyobraźnia, gdy przymiera głodem Zaprzestaje prowadzenia wojen
A jak powiedział wieczny prezydent W niezmiennej wojnie pomnażajcie treść…" 12.
"Czasami wolę być zupełnie sam… […] Mogę poruszyć was na kilka chwil, ale zrozumcie kiedy zechcę znowu z sobą być…" 13.
Najbardziej łódzka z nich wszystkich…
wciąż mam w pamięci wycieczki po zmroku łódzkimi ulicami, wśród starych kamienic, w większości niszczejących i nawet niezamieszkanych…
podczas jednego z takich spacerów, właśnie przy akompaniamencie tego utworu, zapętlonego na odtwarzaczu powstało takie oto zdjęcie…
Ta kamienica przy ul. Pomorskiej to ruina…
przeraża mnie, kilka razy próbowałam wejść na górę, ale doszłam tylko na półpiętro, a dalej nogi odmawiały posłuszeństwa i ten upierdliwy wrzask z tyłu głowy "spieprzaj stąd jak najdalej…"
I któregoś wieczoru, właśnie spacerując z aparatem i słuchając "Stu tysięcy jednakowych miast" natknęłam się na taki widok…
To jedno światło na strychu zrobiło na mnie takie wrażenie, że patrzyłam na tę kamienicę dobre 15 minut zanim w ogóle mogłam się ruszyć…