Więcej czytania, mniej oglądania telewizji!
Zdecydowanie tak! Każdemu wyjdzie to na zdrowie!
Przyznać się, kto spędził święta przed telewizorem? ;)
W planach była notka na nieco inny temat, ponieważ jednak wymaga on dogłębnego przetrawienia, przemyślenia i przedyskutowania z własnym sercem i umysłem, a na to jakoś sił mi dziś już brak, będzie książkowo, wcale jednak nie bez związku z ostatnimi wydarzeniami.
Był wywiad - rzeka z ks. Janem Kaczkowskim dziś pora na kolejny.
W nawiązaniu do ostatnich wydarzeń w Jasienicy i do całej sprawy księdza Wojciecha Lemańskiego, serdecznie polecam Wam, Kochani pozycję pt. "Z KRWI, KOŚCI I WIARY".
Przyznam szczerze, że gdy tylko dowiedziałam się, że książka taka ma się ukazać, od razu pomyślałam, że chcę ją mieć! Nie zachęciła mnie do tego burza medialna jaka w lipcu ubiegłego roku toczyła się wokół księdza Wojciecha, choć nie ukrywam, że miała ona pewien wpływ - po tych rzekach komentarzy płynących tak z jednej jak i z drugiej strony, człowiek mógłby się poczuć skołowany, przyznam, że ja również tak się czułam, dlatego chciałam osobiście poznać księdza Lemańskiego, przekonać się który obraz jest bliższy prawdy. Jako, że o spotkanie nie byłoby tak łatwo (choć ostatecznie się ono odbyło i to właśnie dzięki książce), pomyślałam, że taka książka to dobry początek.
Z początku tytuł wydał mi się nieco na wyrost, blurb zdawał się trącać sensacją, więc mój sceptycyzm wzrósł nieco, jednak po przeczytaniu kilku pierwszych stron wiedziałam już, że to była słuszna decyzja.
Z długiej rozmowy, bardzo profesjonalnie przeprowadzonej przez dziennikarkę Radia TOK FM, Annę Wacławik-Orpik wyłania się obraz księdza wcale nie krnąbrnego i niepokornego, ale księdza, który nie boi się mówić o rzeczach trudnych (choć sam uważa, że to nie odwaga, ale tchórzostwo, by nie zostać samemu z tym trudnym i ciężkim bagażem), stawiać trudnych pytań i na trudne pytania udzielać odpowiedzi. Wyłania się z tej rozmowy również, a może przede wszystkim, obraz człowieka, prawdziwego człowieka z krwi, kości i wiary...
Pomimo iż rozmówcy poruszają tematy trudne, często bardzo bolesne, książka wcale nie przytłacza, wręcz przeciwnie. Czytelnik ma wrażenie, jakby sam uczestniczył w rozmowie, to sprawia, że z niecierpliwością czeka się na kolejne pytanie i kolejną odpowiedź, aż nie ma ochoty oderwać się od lektury. (Sama pochłonęłam tę książkę w jedno popołudnie, jeszcze tego samego dnia, którego ją kupiłam.)
Są pytania o aborcję, in-vitro, o problemy polskiego Kościoła.
Pytania o dialog z Żydami i o relacje na linii Polacy-Żydzi.
Pytanie o cel i sens życia, o śmierć, wiarę i Boga.
Nie brakuje również wspomnień księdza Wojciecha zarówno dotyczących pracy duszpasterskiej na Białorusi, i na poprzednich parafiach w Polsce - Rzeczycy, Milanówku, Otwocku, wreszcie w Jasienicy, po wspomnienia z czasów seminarium, szkoły, aż do tych z dzieciństwa.
Szczególnie te ostatnie znakomicie rozładowują atmosferę, wywołują uśmiech, ale i głębokie wzruszenie.
Ja nie żałuje wyboru, a myślę, że i Wy Drodzy, nie będziecie żałować!
***
I jeszcze jedna pozycja, również wywiad, a w zasadzie zbiór wywiadów, tym razem jednak tematyka zgoła odmienna. W nawiązaniu do zakończonej niedawno wyprawy "NANGA DREAM" na ośmiotysięcznik Nanga Parbat, oraz do tragicznych wydarzeń na Mount Evereście sprzed kilku dni...
"GÓRY NA OPAK CZYLI ROZMOWY O CZEKANIU" to rozmowy Olgi Morawskiej z bliskimi tych, dla których góry były i są niemal całym życiem, tych, którzy w górach pozostali na zawsze, jak i tych, którzy kontynuują swoją życiową pasję i wciąż jeżdżą na wyprawy, często w te najwyższe góry.
Jest więc rozmowa z Anną Milewską (żoną Andrzeja Zawady), Elżbietą Pawlikowską (żoną Macieja Pawlikowskiego), Grażyną Jaworską-Chrobak (żoną Eugeniusza Chrobaka), Ireną Załuską (mamą Darka Załuskiego), Konstantym Miodowiczem (bratem Dobrosławy Miodowicz-Wolf), Michałem Błaszkiewiczem (bratem Wandy Rutkiewicz), Pawłem Pustelnikiem (synem Piotra Pustelnika), Stefanem Heinrichem (bratem Andrzeja Heinricha), Wandą Czok (żoną Andrzeja Czoka) i Wojtkiem Kukuczką (synem Jerzego Kukuczki).
To spojrzenie na góry z nieco innej perspektywy. Opowiadają o nich bowiem rodziny słynnych himalaistów, ludzie, którzy żyją górami wcale ich nie zdobywając. Ludzie, którym zamiłowanie bliskich do wypraw w góry wiele daje, ale również wiele zabiera.
Koncepcja książki jest bardzo ciekawa. O himalaistach i ich wyprawach powiedziano już wiele, często mówili o tym sami himalaiści lub ich koledzy, wszystko więc kręciło się wokół wspinania i osiągnięcia, wokół środowiska ludzi gór.
Olga Morawska, która sama jest wdową po wybitnym himalaiście - Piotrku Morawskim chciała pokazać jak górskie wyczyny bliskich wyglądają z perspektywy bohaterów drugiego planu.
Tym razem to góry są tłem do rozmów z tymi, którzy na co dzień stanowią tło. Bohaterów książki zazwyczaj nie widać, a w życie z górami wciągnęli ich małżonkowie, rodzice, dzieci czy rodzeństwo. Nie wybierali sobie takiego życia. Było im ono dane. Ze wszystkimi jego wadami i zaletami. Z tym wszystkim co w górach piękne i tym co bolesne. Z tym, co góry ofiarowują i tym, co bezpowrotnie odbierają...
Całość dopełniają zdjęcia - zarówno pochodzące z prywatnych archiwów bohaterów, jak i znakomite fotografie Piotrka Morawskiego.
Kocham góry i lektura tej książki była dla mnie niesamowitą podróżą!
Gorąco polecam!
To ja się przyznaję bez bicia, ślęczałam przy telewizorze... Ale tylko częściowo na szczęście...
OdpowiedzUsuń