sobota, 31 maja 2014

O pewnym "lanserskim" zdjęciu...

Wczoraj zobaczyłam taki oto obrazek:





































Jeśli idzie o zdjęcie i samą sytuację to jestem z tym spoko. Lady Gaga nie jest moją idolką, generalnie ani mnie ziębi ani grzeje jej kariera, jej piosenki, po prostu jakoś tak nie przemawia to do mnie, ale zdolna jest, pomysłowa, więc niech tworzy, a co mi tam...
Wspominam o tym zdjęciu dlatego, że wczoraj lekko mnie zirytowała rozmowa na fb na jego temat, na profilu mojej Pauliny (gdyby nie Paulina nawet bym nie wiedziała o takim zdarzeniu...), a nawet nie sama rozmowa ile komentarze pewnej osoby, której z szacunku dla Waszego zdrowia psychicznego przedstawiać Wam nie będę...
Przytoczę Wam część tej wymiany zdań:
A: "Dlatego" czyli dlaczego? Nie rozumiem, co budzi Twoje uwielbienie, jeśli idzie o tę akurat sytuację z Lady Gagą.
B: To kwestia dystansu. Skoro nie rozumiesz... Cóż... Ja nie rozumiem fizyki jądrowej. Nie każdy musi.
A: Dystansu do czego?
B: Do barierek...
C: dystansu do stereotypu, A...   
A: Jasne, oczywiście, nie ma to jak dystans... do stereotypu ;)
C: ucieszyłaś się jakbyś zrozumiała... ale chyba jednak nie...

Nie zrozumiała... no ni chu...

Powiem Wam tak - nie ogarniam o co ludziom chodzi, naprawdę. Dlaczego jak papież Franciszek ucałował zniekształconą twarz chorego człowieka, albo jakiemuś biedakowi rękę uścisnął to się wszyscy pod niebiosa rozpływali, że "och, ach, święty" i w ogóle kanonizacja jeszcze za życia (choć oczywiście gesty bardzo wymowne i jak najbardziej godne uznania - nie neguję, a wręcz z uznaniem kłaniam się do samej ziemi), a jak gwiazda muzyki pop robi sobie zdjęcie z biedakiem to krzyk, że potraktowała go przedmiotowo, że zrobiła to dla lansu, że chciała tego człowieka ośmieszyć...
A cóż innego zrobiła owa gwiazda jak nie to, że złamała stereotyp?
Bo czyż nie jest zakodowane w społecznym mózgu, że jak gwiazda to już sztywna, zapatrzona w siebie, trzymająca wszystkich na dystans? Czy nie mamy gdzieś zakodowane, że jak ktoś jest celebrytą, gwiazdą to nie wypada mu się bratać z pospólstwem (choć to pospólstwo to jego fani)?
Nie jest tak?
No powiedzcie sami?
Czy gwiazd nie traktuje się jak bogów - odległych, niedostępnych, którym owszem uwielbienie się należy, jak najbardziej, ale wielbić można tylko z daleka, nie podchodzić, nie dotykać, bo się jeszcze gwiazdę pokala swymi prostackimi, brudnymi łapkami...?

Nie znam intencji pani Lady Gagi, ale nie mam też podstaw by zakładać, że zrobiła to z premedytacją, dla zabawy, dla śmiechu. Myślę, że wręcz przeciwnie. Nie znam jej, ale mój idealizm każe mi wierzyć, że zrobiła to, by sprawić człowiekowi radość - być może to była jedyna radosna chwila w jego życiu...
Czemuż to, ach czemuż od razu wysuwa się sądy, że oto zrobiła to z podłości i wyrachowania?
Mnie osobiście zaimponował ten gest, naprawdę i chylę czoła przed panią Lady Gagą - życzę sukcesów i tego, by jak najwięcej z jej strony było tak pozytywnych gestów. 

2 komentarze:

  1. Co do Gagi to jest ona jedną z gwiazd, które prowadzą działalność charytatywną. Słynie z tego, że dba o własnych fanów np. przekazuje wózki i płaci za operację swoich "Little monster". Kiedyś napisała list do prezydenta z prośbą o zajęcie stanowiska w sprawie dręczonych w szkołach dzieci. To zdjęcie jest jednym z licznych podobnych zachowań. O tym się jednak prawie nie mówi. A pani A... widzi tylko to, że Gaga ma "nieprzyzwoite" teledyski, bo do reszty informacji trzeba dotrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, można widzieć, że ktoś ma nieprzyzwoite teledyski, ale to nie powód, by od razu oskarżać go o to, że jest podły, wyrachowany, okrutny, że zrobił to żeby kogoś upokorzyć i ośmieszyć.
      Każdy normalny, myślący człowiek... a przepraszam... za dużo od niektórych wymagam...

      Usuń